dino

dino

1 maja 2018

Ulubiency ostatnich miesiecy

Dawno nie bylo tego typu posta ale moze nie w ostatnim miesiacu a w ciagu paru ostatnich, znalazly sie produkty, ktore bardzo polubilam i namietnie uzywam. Nie jest tego duzo ale w koncu nie chodzi o ilosc a jakosc :)


Moge spokojnie powiedziec, ze siegam po te kosmetyki praktycznie codziennie... tak samo po perfumy, bo te aktualnie po prostu uwielbiam do tego stopnia, ze tylko te uzywam. Wszystkie inne poszly na razie w odstawke.


Jak juz o nich zaczelam, to trzeba troche wiecej o nich powiedziec. Nowy zapach Chloe Nomade oczarowal mnie... i omotal, kupilam 50 ml a potem do tego wzielam jeszcze 30 ml zeby miec na urlop. Wiadomo perfumy to kwestia indywidualna, wiec beda miec milosnikow i przeciwnikow... ja sie zaliczam do tych pierwszych i musze przyznac, ze dawno mnie zaden zapach tak nie zauroczyl. Nie jestem fachowcem, nie potrafie opisywac zapachow... ogolnie dziela sie dla mnie na te co mi sie podobaja i te co mi sie podobaja... i ewentualnie te co chyba bym chciala ale nigdy nie doszlo do tego, zebym je kupila. 

Nuta glowy to mirabelka, bergamotka, cytryna i pomarancza
Nuta serca frezja, jasmin, brzoskwinia i roza
Nuta bazy to mech debowy, drzewo bursztynowe, paczula, drzewo sandalowe i biale pizmo.


Laura Mercier Pressed Setting Powder Translucent to swietny puder wykonczeniowy, ktory kupilam juz dosc dawno temu i czekal na swoja kolej w szufladzie. Wtedy kupilam tez baze i jakis taki kremowy produkt wykonczeniowy ale zapach mnie wykanczal i niestety sie pozegnalismy. Natomiast ten puder bardzo polubilam. W opakowaniu mamy 8.10g i powoli zaczynam widziec dno. Kiedys moze (jak nie zapomne) to do niego wroce ale na razie bede dalej uzywac, na jakis czas jeszcze mi wystarczy. Ladnie lekko i naturalnie matuje i calkiem dobrze sie trzyma. Utrwala mi makijaz czyli robi to co powienien.


Kolejne produkty to tusz i dwa mazidla do ust.


Yves Saint Laurent Volupté Night Rehab Lip Mask to po prostu balsam do ust na noc. Kupilam z ciekawosci i zostalam bardzo pozatywnie zaskoczona. Pomijajac cudowny brzoskwiniowy zapach i smak, chlodzacy efekt na ustach... to uzywanie tego balsamu to sama przyjemnosc. Stoi sobie na nocnej szafce i siegam po niego kazdego wieczoru. Rozowy kolor na ustach jest praktycznie niewidoczny ale tez nie ma potrzeby, w koncu to produkt na noc. Najwazniejsze, ze dziala i usta mam w bardzo dobrym stanie. Wydajny powienien byc jak to jest w przypadku typowego blyszczydla, siegamy po niego raz ewentualnie dwa na dobe, wiec mam nadzieje, ze pozostanie ze mna na dluzej. Bardzo proawdobodobne jest, ze kupie kolejne opakowanie. Pacynka jak widac jest w ksztalcie ust, zawartosc to 6 ml.


Ten tusz Too Faced Better than Sex to w sumie juz produkt kultowy i jak to w przypadku takich produktow bywa... albo sie go kocha albo nienawidzi. Pisalam juz o tym, co zrobil mi z rzesami jego tanszy odpowiednik i Loreal. Zmiana na Too Faced wyszla bardzo na korzysc. Rzesy powoli dochodza do siebie a ja jestem z tego bardzo zadowolona. Ladnie podkresla rzesy, moge nalozyc druga warstwe, nie osypuje sie... trwalosc u mnie jest swietna. Nie ma nic co moglabym mu zarzucic. Konsystencja tez w porzadku, nie jest za rzadki ani za gesty. Szczoteczka ma swietny ksztalt i laduje na niej taka ilosc tuszu, ze mozna spokojnie nakladac, bez obawy zrobienia sonie masakry na oku.


Matowy produkt do ust, to w sumie rzadkosc w mojej kosmetyczce ale ten wyjatkowo przypadl mi do gustu i bardzo chetnie po niego siegam. Burberry Liquid Lip Velvet No. 09 Fawn Rose. To piekmy przybrudzony roz ale przy tym dosc jasny. Bardzo ladnie wyglada na ustach... przede wszystkim naturalnie. Nie wlazi w zalamania ust i ich nie wysusza. Zawartosc to 6 ml. Pokazywalam go juz pare razy na insta.  Kredka do ust Burberry Lip Definer w kolorze Nude No. 01 tez mi czesto towarzyszy. Pasuje do wielu blyszczydel, jest miekka i trwala.


Podoba mi sie ten mat, bo on taki bardziej satynowy jest... ten poblysk na zdjeciu jest widoczny dlatego, ze zorbilam zdjecie zaraz po nalozeniu na reke. Na ustach mamy naprawde mat.


Cienie w kredkach... od dluzszego czasu moje ulubione kolorowe kosmetyki do oczu. Bardzo praktyczne, latwe w uzyciu, szybko mozna wykonac makijaz oka i to zarowno dzienny, jak i bardziej intensywne na wieczor. O tego typu kredkach juz kiedys pisalam. Aktualnie jak widac uzywam roznych firm (Burberry, Bobbi Brown, byTerry, Chanel) i te co aktualnie mam lubie i polecam.


Sa firmy ktore maja tylko blyszczace wykonczenia, w ofercie innych (min. Bobbi Brown) ma tez matowe.


Zdecydowanie bardziej wole takie cienie niz na przyklad typowe w kremie. Jakos lepiej mi pasuja, aplikacja jest o wiele latwiejsza, rozcieranie bez problemu ale najlepiej sprawuja sie do tego pedzle syntetyczne. Kredki sa miekkie, wydajnosc jest w porzadku... nie znikaja z predkoscia swiatla, nawet przy czestym uzywaniu. Zawartosc rozna w roznych firmach ale mniej wiecej jest podobna 1,5 g - 1,6 g

6 komentarzy:

  1. Chloe jest piękne, marzy mi się flakon♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Wreszcie się doczekałam na nowy post :) Pisz częściej, bardzo lubię Cię czytać. Przerobiłam już całe 2 Twoje blogi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czesto sama sobie obiecuje, ze bede czesciej pisac ale potem nic z tego nie wychodzi. Material na kolejne posty juz mam, nawet zdjecia porobione... nie obiecuje ale sie postaram :)

      Usuń
    2. Wpadałam zobaczyć,czy napisałaś coś nowego :) Będę czekać ;)

      Usuń
    3. Jutro bedzie cos nowego ;D

      Usuń