dino

dino

28 grudnia 2017

Odkrycia i ulubiency 2017 roku :)

Dawno takiego posta z ulbiencami nie bylo ale w tym roku wyjatkowo rozne nowosci sie u mnie pojawily i zostaly na dluzej... dlatego postanowilam, ze skrobne cos na ich temat. Calkiem mozliwe, ze niektore doczekaja sie pozniej osobnego posta, wiadomo musze dluzej pouzywac.


Jak widac juz na powyzszym zdjeciu mamy tu przerozne produkty... niektore calkiem nowe a inne, ktore mi sie niestety juz koncza.


Na pierwszy rzut perfumy... Bottega Veneta eau Sensuelle to zapach po ktory ostatnio bardzo czesto siegalam i jak widac butelka jest juz prawie pusta. Bardzo chetnie do nich wroce ale chcialabym powachac nowa wersje, ktora przemknela mi gdzies w internetach ale w sklepach jej jeszcze nie spotkalam. Gabrielle Chanel to jedna z zapachowych nowosci, pare razy juz uzylam i ciagle bardzo mi sie podoba. Niestety nie moge za duzo zapachow uzywac w tym samym czasie, bo potem boli mnie glowa. Staram sie ograniczac do dwoch i dlatego czekam az wykoncze BV i wtedy Gabryska pojdzie w ruch.


Maseczki Glamglow bardzo lubie i namietnie uzywam (jak nie zapominam) i tak od jakiegos czasu zapoznaje sie z innymi produktami pielegnacyjnymi, firma ma coraz wieksza oferte. Uzywam je na przemian z ukochana pielegnacja Chanel i calkiem dobrze to wszystko funkcjonuje. Glamglow Glowstarter uwielbiam... idealny krem pod makijaz i robi cos takiego ze skora, ze zadne rozswietlajace bazy i inne cuda nie sa mi potrzebne. Podklad sie swietnie na nim trzyma i moja skora bardzo go lubi. Wybralam odcien Nude Glow i jest dokladnie taki jak lubie. 

Glowsetter to spray do utrwalania makijazu. Zapach ma rownie intensywny jak wszystkie produkty tej firmy ale na szczescie dosc szybko sie ulatnia. Lubie takie zapachy ale te sa dosc ekstremalne i zbyt intensywne. Spray sam w sobie lubie, sprawdza sie u mnie dobrze i bardzo chetnie po niego siegam.


Nie moglo zabraknac tez mojej ulubionej pielegnacyjnej firmy. Olejek jasminowy do twarzy Chanel Huile de Jasmin, aktualnie najlepszy i niesamowicie wydajny a do tego krem po oczy z serii Sublimage. Duza probke dostalam przy zakupie olejku... uzylam pare razy i przepadlam. Nie mialam innego wyjscia, jak kupic ale o nim na pewno kiedys bedzie wiecej.


Dwa filtry Shiseido... oba rewelacyjne z SPF 50+, swietnie sie sprawdzily na urlopie przy naprawde wysokich temperaturach i duzej ilosci slonca. Pierwszy to Sports BB, czyli wodoodporny krem bb nadajacy skorze ladne naturalne wykonczenie, kolor ktory wybralam, wyrownal kolor skory na twarzy i zatuszowal moje przebarwienia... do tego swietnie sie trzyma. Drugi produkt to Expert Sun Protection Lotion i zanim go kupilam, to dlugo dumalam bo jednak trudno bylo mi uwierzyc, ze ta cena przy tym malym opakowaniu, naprawde bedzie potrafil mnie przekonac. No coz... przekonal. Rewelacyjny filtr do ciala, sprawdzil sie i na 100% zabiore go na nastepna wyprawe.


Dwie nowosci do wlosow. Jeden polecono mi tu na blogu, w poscie o produktach do retuszowania odrostu. Bye Bye Racines faktycznie nie jest tani, kosztuje ponad 30,00€ ale musze przyznac racje jest najlepszy... po prostu rewelacyjny i kolejne opakowanie czeka na swoja kolej. Na szczecie jest dosc wydajny. Jakby nie bylo swietnie retuszuje i nie robi plam a do tego utrwala i podnosi wlosy. Drugi produkt to Olaplex No°3 wiekszosci juz calkiem dobrze znany. Uzylam do tej pory dwa razy i jak na razie jestem bardzo zadowolona, moje wlosy nie sa suche ale maja tendencje do puszenia sie i ten produkt uzyty raz na dwa tygodnie (czesciej nie chce, zeby nie przesadzic), swietnie trzyma je pod kontrola.


Szczoteczka soniczna Foreo Luna mini 2 ktora stala sie moim absolutnym ulubiencem. Dlugo... bardzo dlugo sie zastanawialam czy w ogole cos takiego potrzebuje i czy bede uzywac. Skorzystalam z oferty na Black Friday i bardzo sie ciesze, ze ja kupilam. Uzywam namietnie i codziennie... co u mnie nie jest takie oczywiste, bo ja niestety nie jestem zbyt systematyczna, jezeli chodzi o takie rzeczy.


Balsam do ust Givenchy 01 Perfect Pink to tez moje tegoroczne odkrycie. Nie bede zaprzeczac... polecialam na to cudowne opakowanie. Nawet jezeli nie jestem fanka rozowego koloru, to z balsam mi swietnie sluzy.


To bylo chyba najwieksze moje kosmetyczne zaskoczenie... drogeryjny tusz Loreal Paradise Extase, w dalszym ciagu namietnie uzywam i na pewno kupie ponownie. Wszystko w tym tuszu mi pasuje... szczoteczka, konsystencja i efekt na rzesach.


Moja kolejna tegoroczna milosc to cienie w kredkach. Te Chanel Stylo Eyeshadow mam juz dosc dlugo, byly w jakiejs limitowance. Bobbi Brown Long-Wear Cream Shadow Stick i byTerry Ombre Blackstar kupilam ostatnio i tez sie swietnie sprawdzaja. Polubilam je do tego stopnia, ze ostatnio tylko nimi wykonuje makijaze. Swietnie sie trzymaja i predkosc z jaka sie wykonuje makijaz oka... dla mnie bajka. Na pewno z czasem przetestuje tez inne firmy ale te trzy co mam teraz sa naprawde dobre.


W sumie mialam nie kupowac wiecej pedzli, bo ogolnie mam ich pod dostatkiem ale z tego do pudru i do rozu nie bylam zadowolona. Ten do rozu wzielam Marca Jacobsa The Shape i jest swietny... tylko ta cena taka wysokopolkowa ;). Do pudru mam z Kiko 08 i09 ... jakosc dobra a cena przyzwoita. Obawialam sie, ze moze gubic wlosy, na szczescie tak nie jest. Wszystko sie trzyma porzadnie i bardzo dobrze mi sie go uzywa.


Na koniec produkty do paznokci, bo takie ogolnie bardzo rzadko sie u mnie pojawiaja. Maselko Organique uzywam juz dosc dlugo i bardzo lubie... dobrze radzi sobie z pielegnacja skorek i paznokci. Olejek Sally Hansen dostalam od InesBeauty i tez jest calkiem przyjemny. Pielegnujace lakiery Essie tez pojawily sie w tym roku na rynku i chetnie po nie siegam.

***

To byloby na tyle. Znacie kotres z tych produktow... uzywacie ?? Czy moze tez macie takich ulubiencow... cos co mozecie polecic, co warto poznac.


16 grudnia 2017

Guerlain Lingerie de Peau - Aqua Nude Foundation

Dlugo sie zbieralam do napisania tego postu. W sumie bez powodu ale jakos mi ostatnio nie po drodze a do tego fotoszop na komputerze odmawia wspolpracy i niszczy mi zdjecia, wiec musze je obrabiac na laptopie. Jakos sie w koncu zebralam i pare slow postanowilam wydziergac.


Wg producenta: Formuła podkładu Lingerie de Peau Aqua Nude intensywnie nawilża, jest trwała i lekka. Delikatna warstwa makijażu wygładza i udoskonala powierzchnię skóry oraz zapewnia jej półprzejrzyste wykończenie. Nasycona pielęgnacyjną wodą, intensywnie nawilża skórę i gwarantuje jej nieustanny komfort. Wyrafinowany zapach Lingerie de Peau Aqua Nude pozostaje w idealnej harmonii ze skórą. Nuty fiołka i róży z akcentami pudru ryżowego wywołują wrażenie otulającego kokonu w momencie aplikacji, po czym stają się nikłym wspomnieniem.


Dostepnych jest u mnie 6 odcieni, podzielone sa na neutralne i cieple. Tak mi sie cos wydaje, ze ogolnie tych odcieni jest wiecej ale jak to przewaznie u nas bywa, pelnego wyboru nie ma. Na szczecie ja zawsze znajde cos dla mnie, bo ogolnie podklady Guerlain zawsze mi kolorystycznie podchodzily i jest to druga po Armanku firma, ktorej prodklady kocham i chetnie po nie siegam. 

Jak widac zdecydowalam sie na neutralny odcien oznaczony 02N Clair Light, chociaz prawde mowiac wcale nie jest taki jasny jakby sie moglo wydawac. 


Opakowanie proste... plastikowa buteleczka z "dziobkiem". Pojemnosc to 30 ml i dla tych co lubia meteoryty, ten podklad dokladnie tak pachnie. Cos pieknego... uzywanie go to sama przyjemnosc, chocby ze wzgledu na sam zapach. Ten choc wydaje sie na poczatku intensywny, po chwili nie jest juz tak wyczuwalny. Podklad ma SPF 20 i nie jest to moze duzo, moglby miec chociaz 30 ... ale na takie przejsciowe pory roku wystarczy.


Jak widac kolor pasuje mi idealnie ale w pierwszym momencie sie troche przestraszylam, na dloni przy robieniu swatchy, wygladal dosc ciemno. To po raz kolejny pokazuje, ze nie powinno testowac sie kolorow na dloni, bo twarz ma przewaznie inny odcien skory.


Na twarzy na szczescie wyglada dobrze, ladnie sie rozprowadza i laczy ze skora, dajac bardzo naturalny efekt. Jest to podklad o srednim kryciu i moze byc, ze dla wielu osob bedzie zbyt lekki. Dla mnie jest jak najbardziej wystarczajace. Podklad faktycznie wyglada jak druga skora. Trwalosc jak najbardziej w porzadku, tu tez wszystko zalezy od cery i paru innych czynnikow. U mnie wymaga lekkich poprawek w ciagu dnia ale tak mam z wiekszoscia produktow. Cera mieszana lubi tu i tam blysnac. Wykonczenie daje takie satynowe. Czy faktycznie nawilza trudno mi powiedziec. Nosi sie go przyjemnie ale ja nie mam problemow z przesuszeniem, wiec nie moge tego w 100% potwierdzic. 

Podklad nalezy przed nalozeniem porzadnie wstrzasnac, zeby sie dobrze wymieszal.


Zdjecie z makijazem trzasniete kotletem, tak zeby pokazac, jak sie prezentuje zrobiona calosc. Podoba mi sie, dobrze sie trzyma i jest lekki... no i ten zapach, ktory ja uwielbiam :)